Ten wpis wymagał od mnie dużego samozaparcia. Czułem się trochę jak początkujący patolog. Niestety temat jest powszechny, ale w ogóle nie poruszany, postanowiłem zmierzyć się ze śmierdzącymi paskami czyli tematem higieny zegarkowej…Jako, że często zdarza mi się zajmować zegarkowymi kwestiami serwisowymi takimi właśnie jak wymiana paska na nowy, obserwuję wygląd pasków które są zmieniane na nowe. Zasada jest prosta – człowiek kupuje zegarek za kilka/naście/dziesiąt tysięcy zł i… i koniec to koniec tej „ekskluzywności”. Zakłada, nosi w każdych warunkach, zdejmuje, kąpie się w nim (mimo iż pasek skórzany nie jest do tego stworzony).. czasami mam wrażenie, że faceci w garniturach którzy chcą wymienić pasek, pracują w tych zegarkach przerzucając łopatą nawóz, ewentualnie zajmują się hodowlą trzody.
Nadgarstek ludzki poci się. Jednym bardziej, innym mniej, ale jest to nieuniknione, do tego dochodzą warunki zewnętrzne i niewskazane moczenie paska, naprężenia fizyczne którym poddawany jest pasek – dochodzimy tutaj do bardzo odkrywczego wniosku: pasek do zegarka się zużywa. Niestety w wielu przypadkach i jest to raczej norma, ludzie potrafią nosić paski, tak długo, aż się rozpadną. Przerobiłem w życiu dziesiątki zegarków i nie wiem jak można doprowadzić do rozpadnięcia paska, trzeba naprawdę mocno chcieć i opierać się wymianie. Wyobraźcie sobie co się dzieje z paskiem w takim stanie – śmierdzi, klei się, zbiera się na nim brud, kawałki mydła, bakterie – jest to obrzydliwe!
Zawsze jak widzę takiego brudasa wyobrażam sobie taką scenę – wakacje, piękny zachód słońca, romantyczna para siedzi na ławce nad wodą… mężczyzna kładzie kobiecie rękę na ramię i zaczyna ją obejmować.. a ona zaczyna czuć zapach jego nadgarstka – prawda, że obrazowe?
Czasami jest tak, że pasek w trudnych warunkach zużyje nam się w pół roku, nie oszczędzajmy, nie przeciągajmy – wymieńmy, nie musi być wymieniony na oryginał, który czasami kosztuje kilkaset złotych lub więcej. Jeśli nie mamy w tym momencie pieniędzy na taki wydatek – dobry zamiennik którejś z marek paskowych, lub uszycie paska u strapmakera wystarczy. Przykład z życia – przychodzi elegancki jegomość z paskiem rozpadającym się i śmierdzącym i pyta – „czy są oryginalne paski do zegarka marki Z?”. „Tak są – koszt XXX zł”. „Ileeee?? Nie to dziękuję” „Może być zamienik dobrej firmy za 90zł” „Niee, to ja jeszcze ten donoszę, do widzenia”. Tak to właśnie wygląda. Często również osobnik zmieniający rozpadający się pasek – z dumą informuje: 5 lat wytrzymał!! Proponuję zrobić podobny test z majtkami, oczywiście nie prać, może również długo wytrzymają..
Drugą sprawą jest sam zegarek który do spodu i między uszami się brudzi – naprawdę wiele nie trzeba, aby go przeczyścić – odrobiną wody z mydłem, kawałkiem papieru czy pałeczkami do uszu w trudniejszych miejscach. W końcu jest to coś co codziennie styka się z naszym nadgarstkiem.
Czysty zegarek to podstawa:
Dlatego też apeluję o dbanie o swoje paski i zegarki. Jeżeli pasek nie pachnie ładnie, a umycie i przeczyszczenie go nie zadziałało – do śmieci, nie czekajmy, aż zostaniemy rozpoznani jako człowiek który nie dba o higienę.
Poniżej kilka ekstremalnych przykładów rozkładających się pasków które były dumnie noszone przez swoich właścicieli do momentu śmierci paska. Poświęciłem swój nos dla tego wpisu, ręce dezynfekowałem pastą BHP.
Pasek numer 1. Rozpadł się przy zapięciu motylkowym od noszenia. Od spodu widoczny stan..
Pasek numer dwa. Wyjątkowo obrzydliwy.. dłuższa część trzyma się tylko na nitkach i tak był noszony..
Pasek trzeci. Z zewnątrz jeszcze nie straszy.
..ale pod spodem to prawdziwa zapuszczona toaleta:
Na koniec pasek damski: