Dziś nie będziemy zajmować się ręcznie robionymi paskami, ale pewnym produkcyjniakiem który ze względu na konstrukcję i materiały wart jest uwagi miłośnika dobrych pasków. Hirsch Liberty to produkt znany wielu amatorom zegarków. Pasuje zarówno do starego Atlantica jak i mocarnego divera Seiko..
Pamiętam, że mój pierwszy Liberty został zakupiony koło 2005 roku i zasilił nurkowego Vostoka Amphibię – w tamtych czasach omawiany Hirsch kosztował połowę wartości Vostoka Dziś Vostok jest sporo droższy, podobnie pasek. Jeszcze niedawno można było go kupić za cenę jaka widnieje na poniższej metce, ale zmienił się dystrybutor i nowo powstałe przedstawicielstwo Hirscha w Polsce podniosło ceny – teraz pasek kosztuje sporo więcej, nie pamiętam dokładnie ile, ale jeśli zobaczycie go w nowej cenie to dajcie znać.
Świeżo zakupiony pasek zapakowany jest w plastikowy blister dostosowany do mocowaia w salonowym dystrybutorze:
Liberty występuje w kilku kolorach – jasny brąz, średni brąz (na zdjeciach), ciemny brąz oraz czarny. Widziałem również miodowy z fakturowanej skóry. Tak jak pisałem na wstępie, Liberty jest ciekawy ze względu na konstrukcję która jest inna od produkcyjnych pasków. Zwykle paski do zegarków składają się ze skóry wierzchniej, futrówki i wypełnienia. Wygląda to często bardzo ładnie, niestety taka konstrukcja sprawia, że cienko wyszarfowana skóra pęka po jakimś czasie od spodu oraz z góry i pasek się rozpada. Dotyczy to wszystkich pasków bez względu na cenę – miałem w rękach wiele pasków po kilkaset euro które właśnie w ten sposób zakończyły swój żywot. Rozwiązaniem jest pasek wykonany z jednego kawałka grubej skóry dobrej jakości. Hirsch jest zrobiony z 4mm skóry która jest garbowana roślinnie i jest bardzo wysokiej jakości (jak na to co można zwykle spotkać w sklepach).
Od spodu możemy zobaczyć mizdrę która jest ładnie sprasowana i posiada logo oraz informację o nazwie paska i lini. Pasek oczywiście nie jest szyty ręcznie co widać od razu po spojrzeniu na spód gdzie widać cienką nitkę (w paskach ręcznie szytych szyje się jedną nicią). Szycie w tym pasku nie ma wpływu na trwałość konstrukcji, jest to tylko walor estetyczny.
Górna nić jest gruba, taka jaką stosuję do ręcznego szycia skóry. Prezentuje się mocarnie, co pasuje do charakteru paska. Przy otworach na teleskopy są dodatkowe ręcznie zrobione szwy które zachodzą na boki – z doświadczenia wiem, że nie jest to najlepsze rozwiązanie i często się rozrywają, szczególnie jeśli zegarek ma otwory na teleskopy głęboko wewątrz uszu.
Przy szwie widać rowki które w tradycyjny sposób zdobią pasek i wykonywane są na gorąco liniarką. Cały pasek jest bardzo ładnie wykonany, jest to naprawdę dobra robota. Minusem są bardzo cienkie szlufki – potrafią się rozrywać, a luźna szlufka nie jest zszywana.
Pasek jest zawsze zwężany po milimetrze na stronę, co sprawia, że jest wizualnie lżejszy. Mój ma 18/16mm i przy tej szerokości zrezygnowałbym z zwężania bo 18mm to jest już dosyć cienki pasek. Klamerka w Liberty jest z polerowanej stali nierdzewnej, jest masywna i dobrze się sprawdza w użytkowaniu. Boki paska są wykończone elastyczną farbą.
Liberty znaczy wolność – gdziekolwiek na świecie jesteście, kiedy nie ma pod ręką customa, można zakupić opisywanego Hirscha i będzie to dobry zakup. Świetnie pasuje do wielu zegarków w tym do vintage. Tak prezentuje się na moim ręcznie nakręcanym Seiko SeaHorse z 1967 roku:
Pomimo kilku drobnych minusów Liberty ma moje błogosławieństwo.
***
Wielokrotnie robiłem paski o podobnej konstrukcji, a nie raz zdarzyło się, że zapytanie było pasek „w stylu Hirscha Liberty”, taki to popularny pasek. Tutaj kilka wariacji: