Zegarki wojskowe to osobny rozdział dla kolekcjonerów czasomierzy. Bardzo poszukiwane, warte sporo więcej niż ich cywilne odpowiedniki i wzbudzające wiele emocji. Miałem okazję przyjrzeć się bliżej jednemu z kultowych modeli produkowanych dla brytyjskich Royal Air Force (RAF) w czasie II wojny światowej. Na dokładkę właściciel pozwolił wykonać do niego pasek – ale jaki – to już było moją inwencją.
Omega posiada tzw. stałe uszy, co oznacza, że nie ma możliwości zamontowania standardowego paska z dziurkami na teleskopy. Pasek musi być „otwierany” (ang. open end strap), lub zaklejony i zszyty bezpośrednio na zegarku – i takie też rozwiązanie zastosowałem. Zwróćcie uwagę na charakterystycznie szeroko rozstawione uszy. Zegarek ma 32mm średnicy, a rozstaw uszu to 18mm. Uwielbiam takie proporcje – oto dobry przykład, kolekcja zegarków Patek Philippe (fot. Hodinkee):
Pasek do Omegi został wykonany z jasnej zabytkowej skóry, która została wyciśnięta na kształt okładzin pistoletu:
Oczywiście nie miałem oryginalnych okładzin, aby to wykonać, więc w ruch poszedł pilnik i prasa balansowa. Efekt jest sympatyczny i omegowski pasek ma w sobie dozę historycznego wyglądu:
Na pierwszym zdjęciu u góry widać naturalny kolor skóry. Aby nadać jej spatynowanego zmęczonego wyglądu, została potraktowana płynnymi tłuszczami Saphir.
Pasek bez całościowych przeszyć, z pętelkami przy uszach to klasyczny styl dla zabytkowych zegarków.
Aby całość współgrała ze sobą zastosowałem zabytkową spatynowaną klamerkę. Na pewno nie jest z lat 40, ale 40 lat ma na pewno 😉
Przebywając dłużej z pięknym zabytkowym zegarkiem, można ulec złudzeniu że czas stanął w miejscu, a my właśnie odbywamy najważniejszą misję swojego życia. Na szczęście niebezpieczeństwa nie ma, a jedyne zagrożenie jest takie, że właściciel zapomni nakręcić zegarek 😀